„Aga Prus z wykształcenia jest architektką wnętrz, jednak nigdy nie pracowała w zawodzie. Poszła w ślady dziadka, znanego warszawskiego szewca – założyła firmę, która oferuje buty szyte na miarę. I podobnie jak dziadek ma mieszkanie oraz pracownię w tym samym budynku.”
„Ulica Glogera na warszawskiej Ochocie jest wyjątkowo urokliwa i krótka – liczy tylko sześć numerów. Właśnie tu, w przedwojennej kamienicy pod trójką, Aga i jej mąż Franciszek znaleźli idealne miejsce dla siebie. Wcześniej mieszkali na tyłach Nowego Światu. W niewielkim budynku znajdowało się mieszkanie po dziadku Agi, oraz jego pracownia założona w 1943 roku, działająca do dziś. To tam projektantka zaczęła swoją przygodę z tradycyjnym szewstwem i butami. Kiedy szukała mieszkania, które mogliby kupić razem z mężem, trafiła na skromne ogłoszenie: lokal do generalnego remontu w kamienicy, adres, plan pomieszczeń. Mieszkanie miało 70 m2, składało się z dwóch pokojów, dużej kuchni, małej łazienki i korytarza. – Nie do końca spełniało nasze oczekiwania, ale z rzutu wynikało, że da się zmienić układ – opowiada Aga. – Pojechaliśmy je obejrzeć i od razu wiedzieliśmy, że to jest to – dodaje. Projekt mieszkania powierzyli Agacie Ambrożewskiej i Agacie Krzemińskiej z pracowni A+A. – Wybór był oczywisty. Przyjaźnimy się od lat, więc dziewczyny dokładnie wiedziały, czego oczekujemy – mówi Aga. Najważniejsza była otwarta przestrzeń dzienna – kuchnia połączona z salonem, w którym zmieści się stół na dwanaście osób. Gospodarzom zależało też na jeszcze jednym pokoju, który wydzielili z części kuchni. Niedługo zamieszka w nim kilkumiesięczna Basia, na razie dzieląca sypialnię z rodzicami. Korytarz w połowie został przeznaczony na szafy i zmienił się w otwarty hol. Wszystkie drzwi, okna i klamki są oryginalne, udało się też odnowić wiekowy parkiet.
Kilka miesięcy po tym, jak Aga i Franciszek zamieszkali na Glogera 3, w suterenie ich kamienicy zwolnił się niewielki lokal, który Aga od razu wynajęła. Urządziła w nim zakład szewski i showroom swojej firmy. Historia zatoczyła koło.”
Tekst: Zofia Malicka
Zdjęcia: Martyna Rudnicka